Zawsze myślałam, że biografie są nudne. W przypadku tej bardzo się pomyliłam !
Kiedyś myślałam, że Max Factor to tylko nazwa firmy. Na szczęście pewna osoba mnie oświeciła. Książka opowiada również o firmie, wynalezionych i ulepszanych kosmetykach, ale przede wszystkim o OSOBIE - o Maxie Factorze.O niezwykłym, skromnym człowieku, który całe życie poświęcił swojej pasji.
Biografię czyta się jak dobrą powieść. Losy Maxa Factora są niesamowicie wciągające. Tak na prawdę nazywał się Maksymilian Faktorowicz i urodził się w Łodzi w roku 1877. Można dowiedzieć się wielu zadziwiających faktów i zdarzeń, między innymi o tym, że czuwał nad wyglądem carskiego dworu, z początku musiał ukrywać swoją rodzinę.
Obserwujemy jak ucieka z Rosji do USA, gdzie staje się Maxem Factorem. Z małego sklepiku z perukamii i kosmetykami po wielu latach utworzył imperium kosmetyczne, z dumną siedzibą w Hollywood. Współpracował z wieloma gwiazdami, wiele z nich odkrył, wielu dał nowy wizerunek. Gdy ktoś chciał zostać aktorem odsyłano go do Maxa Factora. Wynalazł wiele przełomowych rozwiązań dla makijażu filmowego i telewizyjnego.
Czytając książkę i widząc tak wiele nazwisk sławnych aktorów odnosi się wrażenie, że tak na prawdę to on był jedyną gwiazdą dzięki której pozostali mogli zaistnieć, jednak zawsze pozostawał skromną osoba oddaną swojej pracy.
Książka jest na prawdę świetna! Przedstawia życie Maxa Factora i jego rodziny. Rozwój firmy, podejmowane wezwania. I dalsze jej losy po śmierci założyciela. Trochę smutne jest to, że dziś firma nie ma już rodzinnego charakteru. Dziś jest własnością koncernu Procter& Gamble. W dawnej głównej siedzibie w Hollywood dziś znajduje się Muzeum Historii Hollywood, gdzie znajdują się również duża część poświęcona firmie Max Factor. Z zaskoczeniem dowiedziałam się że, prawnukowie Factora, są właścicielami Smashbox Studios i Smashbox Cosmetics.
Przychodząc do drogerii można znaleźć niektóre z kosmetyków, których powstanie opisano w książce między innymi- podkład w sztyfcie Pan-Stik, i Creme Puff- połączenie podkładu w kremie i pudrze.
ach, biografie potrafią być zajmujące, intrygujące, wciągające! przeczytam na pewno!!! a na ciebie czeka w takim razie "Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno". Ciekawa jestem, co powiesz...
OdpowiedzUsuńO na pewno się za nią zabiorę , zapowiada się ciekawie! :)
Usuń